mask

Piroliza, czyli jak zrobić benzynę z reklamówki

ucięta kropla oleju

Co robić z plastikiem?

Wszyscy wiemy, że plastik to w pewnym sensie ropa w stanie stałym. Bazując na tym fakcie grupa naukowców pod przewodnictwem Adama Hańderka, we współpracy z Przemysłowym Instytutem Motoryzacji w Warszawie opracowała metodę pozyskiwania paliwa z syntetycznych odpadów: reklamówek, starych syntetycznych ubrań, itp. Rozwiązanie wydaje się genialne. Polacy za swój wynalazek zdobyli złoty medal i wyróżnienie na 64 Międzynarodowej Wystawie Innowacji w Barcelonie. Niewątpliwym plusem tej metody jest przede wszystkim aspekt ekologiczny, jak też uniezależnienie od zewnętrznych dostawców ropy.

Wstępny proces pozyskiwania paliwa z syntetyków niczym nie odbiega od standardowych sposobów recyklingu. Biorą więc w nim udział wszelkiego rodzaju rozdrabniacze do tworzyw jak i całe linie do recyklingu PCV, choć sam polichlorek winylu do uzyskania paliwa jest niepotrzebny. Materiał trzeba również oczyścić i posortować. Kluczowym momentem w omawianym procesie jest tzw. piroliza, czyli proces rozkładu termicznego bez udziału tlenu, czyli – najprościej mówiąc – materiał podlegający rozkładowi nie zostaje utleniany.

Stapianie materiału odbywa się w specjalnych reaktorach. Po stopieniu następuje separacja, czyli właściwa piroliza, która rozkłada materiał na trzy frakcje:

  • gazową, która służy do podgrzania wsadu w reaktorze
  • ciekłą, która dzielona jest na napędową i benzynową
  • stałą, która służy do wytwarzania karbonizatu, inaczej zwanego biowęglem, czyli substancji o właściwościach zbliżonych do węgla drzewnego.

Ciekawym jest zagadnienie, czy w przyszłości, w samochodach, zamiast zwykłego układu paliwowego, nie da się zastosować zminiaturyzowanej linii do przetwórstwa tworzyw sztucznych, następnie reaktora, a zamiast na stacje benzynową będziemy do baków naszych aut wkładać zużyte reklamówki.